piątek, 13 lutego 2015

Zimowa bajka

Jak to z nartami było


Pięknie jest wyjechać na zimowy tydzień na narty. Masywy skalne, korona kamiennych obrzeży na tle lazurowego nieba, ośnieżone stożki wynurzające się z wianków chmur, spektakl światła i cienia rozgrywający się w tej jednej cudownej chwili, tu i teraz. Świat zupełnie inny od tego, w którym upływa nasza codzienność, mimo mrozu i wszechobecnego śniegu – przyjazny, mimo obecności wielu ludzi wokół – dający poczucie obcowania z nim sam na sam.To wszakże tylko jedna strona medalu . Jego druga strona to sportowo-infrastrukturalne oblicze tego świata i sposób, w jaki musimy się z nim mierzyć. A mierzyć się trzeba jak w znanym dowcipie o dwóch wyjściach, jednym z wielu, jakie można usłyszeć wieczorem, kiedy w gronie znajomych cieszymy się udanym dniem i wolnością od codziennej rutyny. Kiedy decydujesz się na wyjazd w dużej grupie, masz dwa wyjścia: jeździsz z grupą albo nie. Jeżdżenie w grupie to ciemny tunel ze światełkiem w oddali lub tzw. jazda bez trzymanki. Jeżdżąc indywidualnie masz dwa wyjścia: z mapką albo bez. Jeździsz z mapką - musisz rozwijać i rozkładać płachtę papieru z obcobrzmiącymi nazwami napisanymi małą czcionką, których musisz się natychmiast nauczyć, żeby ogarnąć przestrzeń, w której przyszło ci się poruszać. Jeździsz bez mapki – widzisz tylko koniuszki swych wspaniałych nart i pilnie studiujesz drogowskazy napotkane przy kluczowych punktach tras.Jeśli przebrniesz z sukcesem przez opisane dylematy oraz radzisz sobie z jazdą samą w sobie, wkraczasz w przestrzeń dylematów dotyczących wyrażania siebie: jechać szybko albo wolno, patrzeć na góry albo nie, zatrzymywać się tam gdzie inni albo sprawdzać swe kolana i jechać dalej, jechać Czarną - odważnie i trochę desperacko - albo zsuwać się ostrożnie, poczekać na kogoś, kto właśnie się przewrócił , albo pojechać dalej, widząc że nic mu się nie stało itd.Kolejny poziom to weryfikacja twoich umiejętności – możesz np. sprawdzić się w konkursie – jazda na krechę albo slalom na czas.Każda z twoich chwil na stoku może być uwieczniona dzięki kamerce umieszczonej na kasku lub w formie tradycyjnego zdjęcia. Masz wtedy dowód, że byłeś tam gdzie byłeś. ale czy wiesz co przeżyłeś? Patrząc na zdjęcia widzisz nie siebie, lecz kosmitę w goglach. System sterujący bramkami wskaże miejsca, które odwiedziłeś oraz wyliczy kilometry, które przejechałeś, ale z jego perspektywy nie jesteś Tobą, lecz punktem w czasoprzestrzeni. Szukasz swojej tożsamości w rozmowach z innymi, ale oni odmieniają ci przez wszystkie przypadki nazwy szczytów i miejscowości.Myśląc o kolejnym roku wiesz, że masz dwa wyjścia: zostać w domu, a potem oglądać filmy i zdjęcia świata z białej bajki, w którym cię nie było, albo jechać – i dotknąć medalu z obu jego stron. Cóż, w tym przypadku wybór jest prosty – do zobaczenia za rok!