Jak to z nartami było
Pięknie jest
wyjechać na zimowy tydzień na narty. Masywy skalne, korona
kamiennych obrzeży na tle lazurowego nieba, ośnieżone stożki
wynurzające się z wianków chmur, spektakl światła i cienia
rozgrywający się w tej jednej cudownej chwili, tu i teraz. Świat
zupełnie inny od tego, w którym upływa nasza codzienność, mimo
mrozu i wszechobecnego śniegu – przyjazny, mimo obecności wielu
ludzi wokół – dający poczucie obcowania z nim sam na sam.To wszakże tylko
jedna strona medalu . Jego druga strona to sportowo-infrastrukturalne
oblicze tego świata i sposób, w jaki musimy się z nim mierzyć. A
mierzyć się trzeba jak w znanym dowcipie o dwóch wyjściach,
jednym z wielu, jakie można usłyszeć wieczorem, kiedy w gronie
znajomych cieszymy się udanym dniem i wolnością od codziennej
rutyny. Kiedy decydujesz się na wyjazd w dużej grupie, masz dwa
wyjścia: jeździsz z grupą albo nie. Jeżdżenie w grupie to ciemny
tunel ze światełkiem w oddali lub tzw. jazda bez trzymanki. Jeżdżąc
indywidualnie masz dwa wyjścia: z mapką albo bez. Jeździsz z mapką
- musisz rozwijać i rozkładać płachtę papieru z obcobrzmiącymi
nazwami napisanymi małą czcionką, których musisz się
natychmiast nauczyć, żeby ogarnąć przestrzeń, w której
przyszło ci się poruszać. Jeździsz bez mapki – widzisz tylko
koniuszki swych wspaniałych nart i pilnie studiujesz drogowskazy
napotkane przy kluczowych punktach tras.Jeśli przebrniesz z
sukcesem przez opisane dylematy oraz radzisz sobie z jazdą samą w
sobie, wkraczasz w przestrzeń dylematów dotyczących wyrażania
siebie: jechać szybko albo wolno, patrzeć na góry albo nie,
zatrzymywać się tam gdzie inni albo sprawdzać swe kolana i jechać
dalej, jechać Czarną - odważnie i trochę desperacko - albo
zsuwać się ostrożnie, poczekać na kogoś, kto właśnie się
przewrócił , albo pojechać dalej, widząc że nic mu się nie
stało itd.Kolejny poziom to
weryfikacja twoich umiejętności – możesz np. sprawdzić się w
konkursie – jazda na krechę albo slalom na czas.Każda z twoich
chwil na stoku może być uwieczniona dzięki kamerce umieszczonej na
kasku lub w formie tradycyjnego zdjęcia. Masz wtedy dowód, że
byłeś tam gdzie byłeś. ale czy wiesz co przeżyłeś? Patrząc
na zdjęcia widzisz nie siebie, lecz kosmitę w goglach. System
sterujący bramkami wskaże miejsca, które odwiedziłeś oraz
wyliczy kilometry, które przejechałeś, ale z jego perspektywy nie
jesteś Tobą, lecz punktem w czasoprzestrzeni. Szukasz swojej
tożsamości w rozmowach z innymi, ale oni odmieniają ci przez
wszystkie przypadki nazwy szczytów i miejscowości.Myśląc o kolejnym
roku wiesz, że masz dwa wyjścia: zostać w domu, a potem oglądać
filmy i zdjęcia świata z białej bajki, w którym cię nie było,
albo jechać – i dotknąć medalu z obu jego stron. Cóż,
w tym przypadku wybór jest prosty – do zobaczenia za rok!