niedziela, 30 października 2016

Być sobą? Zaburzenia czucia wewnętrznego.

fot. Teatr Wielki


W mojej praktyce logopedycznej często stykam się z zaburzeniami mowy, które tak naprawdę mają naturę problemów z propriocepcją, czyli z zaburzeniami czucia wewnętrznego. Zaburzenia czucia wewnętrznego ujawniają się na różne sposoby. Na przykład, to brak rozeznania, gdzie znajduje się w tej chwili mój język, jak połączyć ze sobą dwa palce serdeczne, która ręka jest prawa, a która lewa, jak powtórzyć sekwencje ruchów. Z tego typu zaburzeniami wiążą się trudności w skupianiu uwagi na tekście pisanym, czytaniu , liczeniu, stosowaniu logiki w myśleniu przyczynowo-skutkowym.

W przypadku, kiedy przyczyną tych problemów są uszkodzenia centralnego układu przetwarzania, jedyna droga wyjścia prowadzi przez powtórzenie etapów rozwoju psychoruchowego. Szukamy wtedy tych podstawowych położeń języka, które umożliwią realizacje samogłosek, sylab otwartych, obudowanych, zamkniętych, w różnych konfiguracjach i w syntezie wyrazu.

To, że zawsze musimy wrócić do ciała, uświadamiam sobie przy różnych okazjach. Ostatnim pretekstem do spojrzenia na ontogenezę i filogenezę rozwoju mowy był dla mnie spektakl taneczny "Persona" w Teatrze Wielkim, w choreografii Roberta Bondary. Autor skupił się w nim głównie na odczytaniu myśli Gombrowicza (dziś) "Być człowiekiem, to znaczy nie być samym sobą". Składamy się z masek i warstw narzucanych nam przez społeczeństwo. W kontekście mojej pracy z zaburzeniami mowy różnego stopnia odczytuję ten przekaz jako przestrogę i wskazanie na zagrożenie umiejętności radzenia sobie z samym sobą i czytelnej komunikacji.

Opóźniony rozwój mowy, dyslalie, i zespoły zaburzonego napięcia mięśniowego należy traktować jako symptom cywilizacyjny, podlegający diagnozie socjologicznej i kulturowej. W sposób niezwykle piękny i obrazowy w pierwszych scenach przedstawienia widzimy jak z Jedni komórek rodzą się i dzielą kolejne inne. Przez ruch i gest tancerza, bez jednego słowa, widzimy jak tworzą harmonijną całość, sprawdzają się wzajemnie, jak działa dłoń, ramię, szyja, kolejne części ciała. Jak cudownie być sobą. Za chwilę jednak wszystko się zmienia, otwieramy się nie na zrozumienie swojej tajemnicy, lecz na pobieranie z zewnątrz gotowych wzorców, ruchów, schematów, robimy to, co narzucają nam inni.

Podobnie jest w rozwoju mowy. Prawidłowo przebiegający rozwój dziecka skupia w sobie całość conditio humana. Na początku drogi dziecko patrzy i widzi, słucha i słyszy, rozumie i mówi. Ale później coś się zaczyna psuć. Pojawiają się pierwsze problemy z zachowaniem, z naśladownictwem, powtarzaniem i rozumieniem. Dziecko słucha, ale nie słyszy, patrzy ale nie widzi, rozpraszają się i znikają wypracowane wcześniej umiejętności. Powstają zaburzenia przetwarzania na poziomie układu ośrodkowego. Wszyscy się dziwią, dlaczego tak się dzieje.

Zbliża się czas refleksji, bilansów całorocznych. Wkrótce przełom roku, znów to samo, co zawsze: tryumfujące i wszechobecne technologie, zalewające nas strumieniem ultrafioletowego, migającego światła z ekranów różnych przekaźników. Zielona falą oddziałują na coraz głębsze poziomy naszego umysłu i rozmieniają na drobne naszą osobowość, złożoną z coraz większej ilości obcych osób walczących ze sobą w jednej powłoce skórnej. Mając małe dziecko mamy niepowtarzalną okazje powtórzyć raz jeszcze drogę indywidualnego rozwoju psyche, czyli przejść terapie odnajdywania siebie w chaosie cyfrowego świata.

Pozwólmy naszym dzieciom poprowadzić nas krok po kroku od gaworzenia, wokalizacji, zabawy głosem, sylabek dźwiękonaśladowczych i gestu wskazywania palcem. Odpowiadając na wszystkie wątpliwości dotyczące tempa rozwoju mowy - podążajmy za dzieckiem. Wyłączmy telefon, telewizor, komputer, a wtedy na pewno usłyszymy najważniejsze i najpiękniejsze na świecie, wypowiedziane już w okresie wczesnoniemowlęcym słowa "mama" i "tata". Nasze dziecko będzie wchłaniało jak gąbka system dźwiękowy języka polskiego. I dopiero potem, gdy pojawią sie wszystkie głoski, będzie mogło uczyć się innych języków. W takiej kolejności krystalizujące się warstwy osobowości dają gwarancje dojrzałości psychoruchowej, szanse przetrwania personie naszych czasów, uzbroją nas w walce o niepowtarzalność naszej psychiki i pozwolą realizować swoje marzenia i plany zgodnie z tym jak jesteśmy obdarowani przez naturę. Nie zapominając tezy Freuda: "Dziecko jest ojcem człowieka," zachowując harmonię umysłu, dbając o wszystkie stadia rozwojowe, nie kalecząc rodzimego języka, bądźmy po prostu wolnymi ludźmi.



...

wtorek, 23 sierpnia 2016

Logoterapia poprzez malunek terapeutyczny


Zastanawialiście się, co tak naprawdę oznacza człon logos w nazwie logopedia? Mimo że logos nawiązuje do słowa, nasza sfera komunikacji znaczne wykracza poza słowo i mowę, a wszystkie jej formy wzajemnie się wzbogacają - co wykorzystujemy w terapii logopedycznej. Formą takiej terapii może być również malowanie. Wszyscy znamy artystów malujących ustami, bo tylko w ten sposób - zwykle z powodu niesprawności kończyn - mogą siebie wyrazić. Niektórzy z nas, mając sprawne narządy mowy oraz zdrowe ręce i nogi, nie radzą sobie z komunikacja. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Różnego rodzaju dyslalie i alalie nie mogą być leczone jedynie przez zwykłe ćwiczenia buzi i języka oraz torowanie głosek wyłącznie w ćwiczeniach artykulacyjnych. Wszyscy potrzebujemy mocniejszego bodźca, aby poczuć i usłyszeć swój głos. Kiedy słuchamy, aktywnie uczestniczą w tym procesie te partie mózgu, które odpowiadają za mówienie. Malunek terapeutyczny jest jak wywoływanie głosek z przestrzeni nieustrukturyzowanych dźwięków. Jest to droga do poznania siebie - element autodiagnozy, ale również zasadnicza terapia, która przede wszystkim jest rodzajem zabawy uprzyjemniającej czas.

Warto poświęcić czas na wzajemne poznawanie się w trakcie malowania. Ciekawym pomysłem na urozmaicenie malunku terapeutycznego jest dekorowanie szkła. Mogą tu być wykorzystane różnego kształtu butelki, wazoniki, naczynia kuchenne i pojemniki. Istotnym elementem przygotowania do pracy jest nabycie odpowiednich farb akrylowych do szkła i właściwych pędzli. Kiedy skompletujemy sobie warsztat pracy, możemy też zadbać o nastrój i wywołanie pełnej gotowości mózgu pracującego w oparciu o fale alfa, stymulowane przez spokojna muzykę.

Badania Wygodzkiego dotyczące znaczenia i wpływu twórczości i sztuki na kształtowanie się osobowości i jej aspektów wykazują, że każda twórczość przez wywoływanie określonych przeżyć powoduje integrację logiki myśli i logiki uczuć. Twórczość jest "uświadomioną orientacją we własnych przeżyciach", czyli prowadzi do samopoznania i samo-odbudowy własnego Ja. Dotyczy to sfery psychiki i języka. Synergia półkul mózgowych w pracy indywidualnej zostaje wzmocniona przez ruch przekraczania linii środka, przykładowo przez wzajemne uzupełnianie powstających artefaktów,) Malowanie na szkle jest techniką wymagająca dodatkowej koncentracji i skupienia myśli na precyzyjnie odtwarzanych kształtach i przewidywaniu kolorów powstających przez łączenie farb, co w kontekście deficytów sensomotorycznych może być cennym wsparciem rozwoju umysłu dzieci borykających się z giełkotem, jąkaniem i dyslalią, nadpobudliwością psychoruchową i wyzwaniami rozwojowymi.

Zanurz się w oceanie szklanych kolorów, odczuj wielką przestrzeń niekończącej sie iluzji, bez granic, brzegów , bez początku i końca. Warstwa po warstwie nakładaj na siebie wzory i świetliste kolory.- Zamień szklane podłoże w skałę, roślinę, morską falę..Malując, opowiedz o sobie więcej, niż możesz opowiedzieć słowami.

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Sens terapii alternatywnych





W metaforze duszy u Platona woźnica, który jest centrum dowodzenia naszego umysłu, próbuje okiełznać dwa rumaki. Jeden z nich to emocyjna strona naszej psychiki, drugi - rozumna. Raz jedna ponosi, raz druga. Ten tkwiący w nas dualizm przedstawia się jako pojedynek dwóch kierunków w sztuce: apollińskiego i dionizyjskiego, co obrazowo wybrzmiało w wierszu Herberta „Pojedynek Marsjasza”. Odarty ze skóry Marsjasz krzyczy wniebogłosy, wyje z bólu, wije się przypięty do krzyża, a Apollo odchodzi wykrzywiając usta w niesmaku. Białe góry wątroby, mięśni czerwonych szczyty odchodzą wśród krzyków i jęków w niebyt przemijania. Apollo rozważa, czy nie mogłaby powstać z tego jakaś gałąź sztuki, np. konkretnej.
Odpowiedzią na wszystkie bolączki współczesności będzie uznanie komplementarności punktów widzenia zarówno w życiu, jak i w sztuce. Ten pojedynek toczy się bowiem od zawsze na żywym ciele dziecka-pacjenta lub osoby dorosłej.

Medycyna konwencjonalna - kontra alternatywna.



W terapii zaburzeń rozwojowych trwa wyścig o skutek oddziaływania na mózg, system nerwowy i kształt mowy. Emocje, prawa półkula, lewa ręka stoją zawsze w opozycji do sekwencyjności, szeregu, koordynacji, sprawności prawej ręki. Odwieczny dylemat, czy wybrać klasyczną terapię, czy otwartą na wszelkie nowinki ze świata? W terapiach, które prowadzę, przywiązuję dużą uwagę do sensomotoryki. Jak uczą fizjoterapeuci, łańcuchy mięśni łączą się ze sobą, wpływając znacząco na ośrodki w mózgu, które pozornie z dynamiką artykulacji nie maja nic wspólnego. W istocie, praca nad najwyższą funkcją poznawczą i rozwojem procesu mowy zaczyna sie od najdalszego palca u nogi, bo wraz z jego podnoszeniem otwierają sie usta i zaczyna sie ruch języka do góry - dosłownie i w przenośni. Wędrówka po ciele w celu stymulowania rozwoju mowy może zacząć sie Masażem Shantali od pierwszych tygodni życia, a skończyć na terapii dźwiękiem z użyciem gongów i mis tybetańskich. Wibracje wywołujące potężne echo w kanałach energetycznych oczyszczają ciało z toksyn, torują drogę dla dobrej energii, wzmacniają prawidłowy kierunek ruchu atomów w komórkach naszego ciała. Ruch eferentny i aferentny impulsów nerwowych zyskuje dodatkowe źródło napędu. Oddziaływanie to, wzmacniając siły wewnętrzne, pozwala przywrócić naturalną równowagę nie przez elektronikę, moduły i programy, lecz przez zmysły słuchu i dotyku. Naturalnie i bez udziału cyfrowych mediów dokonuje się trening propriocepcji, co przyspiesza regenerację i ułatwia walkę z bólem. Krzyk Marsjasza z mitologii greckiej pozwala spiąć klamrą oddziaływania na ciało i psyche ,tworząc jednocześnie podstawy do rehabilitacji mowy na wszystkich poziomach zaburzeń.




Praca nad ciałem to szczytowe osiągnięcie wszystkich systemów religijnych opierających doktrynę na rytuałach osiągania kontroli nad impulsem, krzykiem, bólem i rozpaczą. Nie wzbraniajmy sie przed treningiem medytacyjnym opartym na wykorzystaniu mądrości medycyny niekonwencjonalnej.
„Stań sie tym, kim jeszcze nie jesteś. Pozostań tym, kim jesteś „ - Franz Grillparzer, i pamiętaj -„Możemy postrzegać rzeczywistość przez mroczną mgiełkę lub kolory tęczy, i tak właśnie będziemy ją odczuwać”. Wybór należy do Ciebie.


W duchu powrotu do naturalnych i pełnych prostoty terapii neurologopedycznych należy rozpatrywać także zdobywającą coraz większą popularność technikę niwelowania napięcia mięśniowego, uspakajania i budowania dobrej więzi między dzieckiem a rodzicem w masażu Shantali. Sparaliżowana do połowy ciała kobieta - Shantala, pokazała doktorowi Fryderykowi Leboyer, jak - naśladując starą hinduską praktykę - pieści i gładzi swoje dziecko, stymulując układ trawienny, wygaszając przetrwałe odruchy, przyczyniając się do prawidłowego rozwoju układu nerwowego, Uspakajając i relaksując swoje dziecko Leboyer wykorzystał i spopularyzował tę technikę do pracy z maluchami dysfunkcyjnymi, wcześniakami, zaburzonymi i zdrowymi dziećmi w Europie. Ideą nadrzędną w tej terapii jest dotyk miłości, odwołujący się do pierwotnej dominacji zmysłu dotyku i słuchu już w łonie matki. Doświadczenie okołoporodowe, trauma zetknięcia sie z dotykiem zewnętrznego świata- obcych dłoni, ostrego światła, szorstkiej pieluchy, zimnej wody mogą zostać zaleczone tylko przez bliskość ciała matki, jej aksamitnego dotyku, muskania, gładzenia i pieszczenia w trakcie pielęgnowania Maleństwa przed i po kąpieli.



Z całym przekonaniem można powiedzieć, że woźnica w metaforze Platona posłuchał głosu serca i dał się ponieść mądrości ciała i rytmu przyrody. Fizjoterapia i logoterapia dziecka ze specyficznymi zaburzeniami zyskała tu nową technikę, będącą lekarstwem na nadwrażliwość dotykową i odpowiedzią na naturalną potrzebę dziecka bycia w kontakcie emocjonalnym z matką. Przekonałam sie o tym wszystkim będąc na szkoleniu prowadzonym przez Ilonę Brzozowską, którą serdecznie pozdrawiam.


Wykorzystany rysunek mandali to grafika artystki Angeli Porter
https://artwyrd.wordpress.com/

wtorek, 15 marca 2016

Po prostu Dobro (Na progu świąt Wielkanocnych)

Po prostu Dobro (Na progu świąt Wielkanocnych)



Czytając książkę "Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?" M.S.Gazzaniga, odświeżamy i porządkujemy nasze obserwacje i doświadczenia i utwierdzamy się w tym, co intuicyjnie  wiemy od zawsze. W świetle badań neuronauki niewiele ma do powiedzenia nasza świadomość i wola. Przychodzimy na świat wyposażeni w różne standardowe umiejętności, i ich zaletą jest to, że je po prostu mamy. Tak jest z naszym wyposażeniem w obwody służące do interakcji społecznych. W najbliższym czasie chciałabym pokazać, jak małe dziecko, kierując się wyłącznie intuicją, dokonuje wyboru dobra jako jakości absolutnej. 

Gazzaniga przywołuje przykład Tomasello, który obserwował czternastomiesięczne maluchy i stworzył teorie, będące dziś podstawową lekturą dla wszystkich psychologów klinicznych i  neuropsychologów dziecięcych. Dzieci, bez żadnej zachęty, po prostu podnoszą przedmiot upuszczony przez inną osobę, chętnie też wskazują palcem poszukiwany przez kogoś przedmiot, nawet jeśli wiąże się to z przerwaniem czynności, która sprawia przyjemność. W innych eksperymentach niemowlęta od 10 miesięcy wskazywały intencjonalnie na przedmiot, który okazał się być sympatyczny albo dla kogoś przydatny. Wnioskujemy, że działania altruistyczne są dla ludzi naturalnym mechanizmem obronnym, społecznie rozwojowym i korzystnym dla ewolucji. 

Przyglądajmy się  naszym maleństwom i nagradzajmy zachowania prospołeczne, bo zapewnimy im szczęśliwe związki, a w ostatecznym rachunku tylko to sie liczy. Po prostu Dobro. Nawet jeśli ktoś pokłócił sie ze swoim dzieckiem i swoja rodzinę skazał na codzienne, zimne i trudne sytuacje, to podczas przygotowań świątecznych i w czasie świąt jest okazja, żeby wszystko naprawić. A kto popsuł już co-nieco, niech naprawi, szukając sposobu na rodzinne kwasy przez kultywowanie obyczajów rodzinnych. Tak jak w Wigilię łamiemy się opłatkiem, a w Wielkanoc dzielimy się jajkiem i składamy sobie życzenia, tak np. w Dolinie Aosty we Włoszech najlepszym sposobem na zażegnanie waśni jest wypicie likieru Génépi ze specjalnego naczynia przypominające czajniczek z wieloma dziubkami, zwanego Grolla.   Dobrze jest siąść przy świątecznym stole, nie tłumiąc w sobie żalu, złości, służyć przykładem pojednania, wyciągnąć rękę do zgody. Symbolem  jedności  może być jakaś rodzinna pamiątka  lub  jakiś niezwykły rekwizyt, jak na przykład w okolicy Thuille  magiczny dzbanek Grolla. Każdy wypija ze swojego dziubka ten sam napój, mając gwarancję, że wszystkich on jednakowo uzdrowi, przysparzając pogody ducha, radości i wiary, że każda przeszkoda jest do pokonania, jeśli tylko będziemy w tym razem. Tego wam życzę w kolejne święta. Po prostu Dobra.