piątek, 28 września 2018
Po co jeździmy na konferencje? Będzie bolało.
(Podsumowanie wyjazdu na międzynarodową konferencję)
Konferencje dla specjalistów to okazja, żeby spotkać się z innymi specjalistami i dowiedzieć się, co nowego dzieje się w naszej dziedzinie. Nie zawsze ilość nowości i ciekawych wystąpień spełnia oczekiwania, ale zawsze może zdarzyć się coś ciekawego, niekoniecznie związanego bezpośrednio z samą konferencją. Gdybym nie pojechała na konferencję, nie kupiłabym w kiosku z prasą w przejściu podziemnym, przez które przebiegałam, książki pt. "Będzie bolało" Adama Kay'a.
Przeczytawszy tę książkę, chciałabym ją polecić wszystkim, którzy mają wątpliwości, czy dobrze wybrali swój zawód i czy rezydenci mają rację, upominając się o lepsze warunki zatrudnienia. Autor napisał ją po tym, jak po intensywnym okresie pracy na oddziale ratunkowym jednego ze brytyjskich szpitali zdecydował się porzucić wyuczony zawód, zostawić wszystkich, którym wielokrotnie pomógł, i pracować nad scenariuszami telewizyjnych sitcom'ów. Oprócz tworzenia scenariuszy postanowił jednak napisać także wspomnianą książkę, w której w zabawny i groteskowy sposób opisuje funkcjonowanie oddziałów szpitalnych w Wielkiej Brytanii.
"Będzie bolało" to głos człowieka, który przeżywa znane dobrze dylematy - zostać Don Kichotem służby zdrowia czy Sancho Pansa komercyjnych stacji telewizyjnych. Nikomu nie życzmy takiego rozdarcia. Sama pracuję w takim miejscu, że czuję potrzebę ciągłego poszerzania swoich kompetencji - co by tu jeszcze zacząć studiować, żeby lepiej diagnozować i skuteczniej wykonywać swoją pracę.
Również podczas konferencji naukowych mamy okazję skonfrontować ze sobą takie właśnie postawy wobec problemu betonowej ściany absurdalnej walki z cierpieniem i niemocą osób, które znalazły się po obu stronach dramatu, mając przed sobą bezduszne procedury medyczne i brak perspektyw.
Ostatecznie możemy zatem odnieść znaczące korzyści z faktu uczestniczenia w konferencjach, bo kiedy słuchamy mądrych referatów, to przecież uświadamiamy sobie, że - co nie od dziś wiadomo - zaburzenia mowy, jąkanie, dyslalie czy afazja nie są przeziębieniem, które leczymy paracetamolem, i mamy przed sobą herkulesowe zadanie wymagające cierpliwości i determinacji.
Polecam tę książkę zwłaszcza rezydentom, którzy zastanawiają się, czy opuścić ten kraj, gdzie parkometr zarabia więcej od przepracowanego lekarza. Na miłość pacjentów, zaufanie, dobrą pamięć na całe życie po prostu nie ma ceny. Będzie bolało, ale nikt nam nie odbierze tego co już umiemy, czujemy, rozumiemy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz